Co za okropna pogoda. Lało jak z cebra od początku wiosny. Potem przyszło suche lato. Wody brakowało nawet w studni. Oszczędzaliśmy jak tylko się dało. Wodę po płukaniu naczyń wylewałam pod kwiaty w ogrodzie. Hydrofor już nie wyrabiał, a w tunelu foliowym pomidory zaczęły więdnąć z braku wody.
Co dziennie oglądałam prognozę pogody z nadzieją na deszcz. Niestety, od kilku tygodni nie padało. Pewnego pięknego wieczoru, usłyszałam w prognozie, że będzie padać i grzmieć na Mazowszu. Intensywnie myślałam co zrobić, gdzie złapać taki deszcz. Na szczęście mięliśmy 2 małe beczki i kila wiader. Następnego dnia po południu przyszedł upragniony deszcz. Beczki udało nam się podstawić pod rynny z dachu, ale to wszystko było za mało. Zaczęliśmy oglądać w internecie zbiorniki na deszczówkę. Były ogromne. To częściowo rozwiązało by problem suszy. Długo zastanawialiśmy się nad tym co kupić. Deszcz padał cały wieczór, a beczki już były pełne. Musieliśmy podjąć decyzję. Zamówiliśmy 2 zbiorniki na deszczówkę. W krótkim czasie zostały do nas przywiezione. Susza już nam nie zagrażała. Każdy najdrobniejszy deszczyk spływa po dachu do zbiorników.